Żona zabroniła Hołowni publikować tego zdjęcia. Marszałek postawił na swoim?
Znany ze swojej aktywności medialnej Szymon Hołownia pokazał, że nawet po latach obecności w mediach społecznościowych potrafi jeszcze zaskoczyć. W sobotę 28 września opublikował fotografię, na której pokazał się wspólnie z małżonką.
Nietypowe zdjęcie Hołowni z małżonką. Internauci zachwyceni
„Pokazał” to jednak w tym wypadku określenie nieco na wyrost. Jak tłumaczył to sam lider Polski 2050 w swoim wpisie na Facebooku, nie miał pełnej zgody na upublicznienie fotografii. Musiał więc szukać innego rozwiązania.
„Moja żona zabroniła mi wrzucać zdjęcia z wczorajszego wyjścia na imprezę ku Jej Czci, ponieważ – w jej ocenie – oboje wypadaliśmy na nim niekorzystnie” – pisał polityk. „Nie chcąc jednak pozostawić tego faktu bez odnotowania – wrzucam efekt małżeńskiego kompromisu” – dodawał w kolejnym zdaniu.
Ostatecznie Hołownia fotografię opublikował. Zdecydował się jednak na takie zbliżenie, na którym nie widać twarzy. Trzeba przyznać, że internautom taki humor przypadł do gustu. Pod zdjęciem w ciągu kilkunastu godzin znalazło się aż 10 tys. reakcji i 645 komentarzy.
Oprócz gratulacji i pozdrowień internauci przesyłali też dłuższe wiadomości. „Super, cenię za dystans” – pisał Sebastian. „Grunt to umiejętność wyjścia z sytuacji, aby wilk był syty i owca cała. Gratuluję Pani Uli awansu” – podsumowała Teresa. „Zdjęcie bez zastrzeżeń, nie można się niczego doczepić” – żartowała Dorota.
Szymon Hołownia o swoim małżeństwie
Hołownia zwykle nie jest aż tak dyskretny w kwestii swojego małżeństwa i chętnie dzieli się z internautami zdjęciami czy historiami z życia. Marszałek Sejmu jest mężem Urszuli Brzezińskiej-Hołowni, która jest pilotem wojskowym. Małżeństwo ma dwoje dzieci. W wywiadzie z grudnia ubiegłego roku polityk przyznał, że z uwagi na swoje obowiązki zawodowe małżonkowie nie mają dla siebie zbyt wiele czasu.
– My mamy małe dzieci i oboje z żoną ciężko pracujemy i oboje wiemy, że czasami trzeba te swoje plany, marzenia odkładać. Nawet pójście na randkę, ile my czasu nie byliśmy na randce. Cały czas sobie obiecujemy, że może w przyszłym tygodniu, może między świętami, że może za moment. Albo dziecko jest chore, żona musi wyjechać, albo ja coś mam, albo drugie dziecko jest chore – opowiadał.
Przyznał też, że wzrusza go widok żony w pracy. – Widziałem parę razy żonę, jak leci. To robi wrażenie na kimś, kto lubi lotnictwo. Samolot wywołuje we mnie łzy. Jestem pełen podziwu dla tego, co robi Ula, dla tej determinacji, z którą ona to robi. (...) Kiedy rozmawiamy, moja Ula jest na dyżurze. Oni startują na ostro uzbrojonym samolotem, na każdy sygnał, są pierwsi. Jeżeli ktokolwiek chciałby zrobić Polsce krzywdę, to pierwsi mają z nimi kontakt – mówił.